Polaków nie stać na samochody elektryczne
Im niższe PKB na mieszkańca, tym mniej aut elektrycznych na drogach – wynika z danych ACEA. Tę zależność dobitnie potwierdza Polska, która w obu rankingach znajduje się w europejskim ogonie. W Polsce zaledwie jeden na pięćset samochodów rejestrowanych w 2018 r. posiadał napęd elektryczny.
Pod względem rejestracji aut elektrycznych w 2018 r. Polska, z wynikiem 0,2 proc., zajęła niechlubne ostatnie miejsce. Wyprzedziły nas nawet dwa kraje z najniższym PKB na głowę w Unii Europejskiej – Bułgaria (0,6 proc.) i Rumunia (0,5). Dla porównania, na Węgrzech 1,5 proc. aut sprzedanych w 2018 r. posiadało napęd elektryczny.
Polacy wolą hybrydy
Co ciekawe, rok wcześniej, w 2017 r. – według wyliczeń Eurostatu – Polska była drugim rynkiem aut na paliwa niekonwencjonalne w Unii Europejskiej. Wśród wszystkich aut zarejestrowanych do końca roku, 1,9 proc. miało alternatywne źródła energii.
Statystyki zawyżyły jednak auta hybrydowe, których po polskich drogach jeździło 402 tys. przy zaledwie 26 tys. „elektryków”.
Norwegia i długo długo nic
To i tak znacznie poniżej unijnej średniej, która w 2018 r. wyniosła 2 proc. Spośród państw członkowskich największy odsetek samochodów elektrycznych zarejestrowano w Szwecji – 8 proc., Holandii – 6,7 proc. oraz Finlandii – 4,7 proc. Kraje te w ubiegłym roku wypracowały też jedne z najwyższych PKB – powyżej 42 tys. euro na mieszkańca.
Wyniki unijnych liderów bledną w porównaniu z Norwegią, gdzie aż 49,1 proc. samochodów zarejestrowanych w ubiegłym roku posiadało napęd elektryczny, przy PKB na głowę wynoszącym 73 200 euro.
Jak wynika z analiz ACEA, oprócz nowych krajów członkowskich, z wyjątkiem Węgier, auta elektryczne nie miały w ubiegłym roku wzięcia we Włoszech (0,5 proc.), Grecji (0,3 proc.) i Hiszpanii (0,9 proc.).
Kraje, w których udział elektrycznych samochodów w rynku wyniósł mniej niż 1 proc., wypracowały w ubiegłym roku PKB poniżej 29 tys. euro na głowę.