-
Zniesienie akcyzy na LNG i CNG w Polsce
W nawiązaniu do tekstu:
Senat zgodził się na zniesienie akcyzy na LNG – bardzo tanie tankowanie ciężarówek jest coraz bliżej
Główną zachętą do kupowania gazowych ciężarówek są obecnie kwestie wizerunkowo-ekologiczne, a także zwolnienie z niemieckich opłat za drogi. Już wkrótce ma do tego jednak dołączyć kolejna zachęta, w postaci zniesienia polskiej akcyzy paliwowej.
Polskie władze już rok temu stworzyły i zaakceptowały stosowny projekt przepisów. Przewidywał on całkowite zniesienie akcyzy od sprzedaży CNG oraz LNG, czyniąc oba paliwa tańsze o 67 groszy na kilogramie. By jednak takie zwolnienie z akcyzy doszło do skutku, konieczne było zdobycie zgody ze strony Komisji Europejskiej.
Jak podaje magazyn „Interia”, powołując się na rozmowę z prezesem PGNiG, KE zatwierdziło już polski projekt, zgłaszając jedynie kilka poprawek. Te ostatnie są aktualnie wprowadzane i cały proces może potrwać maksymalnie kilka miesięcy. Wydaje się więc bardzo możliwe, że gaz znacząco potanieje jeszcze przed końcem roku
-
Cena Nissan Leaf
Aktualne ceny Nissana Leafa nie napawają optymizmem. Choć do niedawna był to najpopularniejszy samochód elektryczny na świecie, który emobilność wprowadził pod strzechy, za sensownie wyposażony model zapłacimy dziś ponad 170 tysięcy złotych. Ceny znowu urosły, choć w Polsce od kilku miesięcy nie obowiązuje akcyza na samochody elektryczne – więc tańsze dla importera modele powinny już trafić do salonów.
Aktualne ceny Nissana Leafa: akcyza odpadła, ceny urosły
Zgodnie z wartościami cennikowymi na początek maja 2019 roku, najtańszy nowy Nissan Leaf (2019) Acenta z baterią o pojemności użytecznej około 37,5 kWh (całkowita: 40 kWh) kosztuje dziś co najmniej 157 700 złotych. Jeszcze w lutym 2019 auto było o 2,2 tysiąca złotych tańsze.
Podrożały również dwa pozostałe warianty: Leaf N-Connecta kosztuje 170 100 zł zamiast niedawnych 166 900 zł (+3 200 zł, najwyższy wzrost w gamie), Leaf Tekna natomiast wyrównał cenę Leafa 3.ZERO i kosztuje 175 800 złotych zamiast niedawnych 173 600 zł (+2 200 zł).
W cennikach zadebiutował także niebędący edycją specjalną Nissan Leaf e+ w najwyższym wariancie wyposażeniowym Tekna. Za samochód zapłacimy 201 300 zł, czyli o… 100 złotych więcej niż kosztował wariant Leaf e+ 3.ZERO.
Gwoli przypomnienia: Nissan Leaf „40 kWh” to samochód elektryczny segmentu C o realnym zasięgu w trybie mieszanym wynoszącym 243 km. Edycja Leaf e+ wyposażona jest w większą baterię o pojemności całkowitej równej 62 kWh. Realny zasięg tej wersji w wariancie Tekna wynosi około 346 kilometrów w trybie mieszanym (według EPA). Warianty słabiej wyposażone osiągają o 18 kilometrów (+5 procent) więcej, ale… nie ma ich w Polsce.
-
Elektryczny skuter Xiaomi
Skuter Xiaomi, czy raczej motorower elektryczny to nowy gadżet chińskiego producenta. HIMO T1, bo tak nazywa się pojazd, pozwoli przejechać nawet 120 kilometrów na jednym ładowaniu. Skuter pojawi się w dwóch wersjach i jest tani jak barszcz.
W Chinach ruszyła sprzedaż elektrycznego motoroweru Xiaomi HIMO T1. Chociaż w rzeczywistości nazywanie go skuterem to spore nadużycie, jego wygląd aż się o to prosi. A jest to spora przesada, ponieważ pojazd ma być traktowany przez prawo jako… rower elektryczny.
Rowery elektryczne niosą ze sobą pewne ograniczenia. Przede wszystkim prędkość maksymalna takich pojazdów to zaledwie 25 km/h. Dzięki takiemu rozwiązaniu, HIMO T1 będzie mógł jeździć właściwie każdy, nawet osoby niepełnoletnie.
Według informacji podawanych przez zagraniczne media, Xiaomi HIMO T1 ma kosztować 450 dolarów. Za taką kwotę otrzymujemy elektryczny motorower ważący zaledwie 55 kilogramów. W podstawowej wersji, pojazd zasila akumulator o mocy 14Ah. Według producentów, na pełnej baterii przejedzie 60 km.
Xiaomi oferuje też mocniejszą wersję. W tym przypadku mamy dwa razy pojemniejszy akumulator (28Ah). Ta wersja skutera pozwala przejechać już 120 km. Zasięg baterii jest wyświetlany na ekranie służącym także jako prędkościomierz.
-
Polaków nie stać na samochody elektryczne
Im niższe PKB na mieszkańca, tym mniej aut elektrycznych na drogach – wynika z danych ACEA. Tę zależność dobitnie potwierdza Polska, która w obu rankingach znajduje się w europejskim ogonie. W Polsce zaledwie jeden na pięćset samochodów rejestrowanych w 2018 r. posiadał napęd elektryczny.
Pod względem rejestracji aut elektrycznych w 2018 r. Polska, z wynikiem 0,2 proc., zajęła niechlubne ostatnie miejsce. Wyprzedziły nas nawet dwa kraje z najniższym PKB na głowę w Unii Europejskiej – Bułgaria (0,6 proc.) i Rumunia (0,5). Dla porównania, na Węgrzech 1,5 proc. aut sprzedanych w 2018 r. posiadało napęd elektryczny.
Polacy wolą hybrydy
Co ciekawe, rok wcześniej, w 2017 r. – według wyliczeń Eurostatu – Polska była drugim rynkiem aut na paliwa niekonwencjonalne w Unii Europejskiej. Wśród wszystkich aut zarejestrowanych do końca roku, 1,9 proc. miało alternatywne źródła energii.
Statystyki zawyżyły jednak auta hybrydowe, których po polskich drogach jeździło 402 tys. przy zaledwie 26 tys. „elektryków”.
Norwegia i długo długo nic
To i tak znacznie poniżej unijnej średniej, która w 2018 r. wyniosła 2 proc. Spośród państw członkowskich największy odsetek samochodów elektrycznych zarejestrowano w Szwecji – 8 proc., Holandii – 6,7 proc. oraz Finlandii – 4,7 proc. Kraje te w ubiegłym roku wypracowały też jedne z najwyższych PKB – powyżej 42 tys. euro na mieszkańca.
Wyniki unijnych liderów bledną w porównaniu z Norwegią, gdzie aż 49,1 proc. samochodów zarejestrowanych w ubiegłym roku posiadało napęd elektryczny, przy PKB na głowę wynoszącym 73 200 euro.
Jak wynika z analiz ACEA, oprócz nowych krajów członkowskich, z wyjątkiem Węgier, auta elektryczne nie miały w ubiegłym roku wzięcia we Włoszech (0,5 proc.), Grecji (0,3 proc.) i Hiszpanii (0,9 proc.).
Kraje, w których udział elektrycznych samochodów w rynku wyniósł mniej niż 1 proc., wypracowały w ubiegłym roku PKB poniżej 29 tys. euro na głowę.
-
Mazda SKYACTIV X
Kilkanaście miesięcy temu firma Infiniti zaprezentowała pierwszy seryjny silnik pracujący jako wersja z zapłonem samoczynnym lub iskrowym. Zrealizowano to wskutek zmiany stopnia sprężania. Dokładnie cały silnik opisywaliśmy i prezentowaliśmy w tekście PRZEŁOM W SILNIKACH SPALINOWYCH – CZYTAJ. Firma MAZDA zrealizowała podobną koncepcję, ale… nie ma skomplikowanego systemu zmiany stopnia sprężania.
SKYACTIV-X jest silnikiem nowej generacji cechującym się techniką SCCI (zapłon samoczynny sprężonej mieszanki sterowany świecą) metody tej nie stosowano nigdy wcześniej. Stanowi ona drugi krok w dążeniu Mazdy do opracowania silnika benzynowego o idealnym procesie spalania i jest technologią opracowaną wyłącznie przez Mazdę. Silnik zasilany jest benzyną, a pracuje bardzo podobnie do diesla. Komora spalania wypełniona jest bardzo ubogą mieszanką paliwowo-powietrzną, która spala się dopiero gdy w komorze wytworzy się dodatkowe ciśnienie -zbliżone do działania dodatkowego tłoka. Ciśnienie to powstaje na skutek zapłonu małej ilości bogatej mieszanki, która gromadzi się wokół klasycznej świecy zapłonowej. Zjawisko to nazywają Fireball – czyli kula ognia. Według obliczeń około 80% czasu jazdy Skyactiv-X korzysta z zapłonu samoczynnego. Konwencjonalne spalanie ma miejsce jedynie przy zimnym silniku, lub przy wysokich obrotach.
Zalety silnika SKYACTIV-X
Radykalna poprawa osiągów i czasu reakcji silnika –
Przy pojemności skokowej 2 litrów silnik SKYACTIV-X generuje moment obrotowy wyższy o co najmniej 10% niż obecny silnik SKYACTIV-G. W pewnych zakresach prędkości obrotowych moment obrotowy jest wyższy nawet o 30% (dane z sierpnia 2017, w trakcie prac rozwojowych). Co więcej, jako że przepustnica jest przez większość czasu otwarta, system ten odznacza się lepszą pierwszą reakcją na dodanie gazu – cechą silników dieslowskich, które nie posiadają przepustnicy. Z drugiej strony, silnik SKYACTIV-X rozpędza się do wysokich prędkości obrotowych równie łatwo i gładko jak typowe silniki benzynowe.
Radykalne obniżenie zużycia paliwa –
W samochodzie z silnikiem o pojemności skokowej 2 litrów system SKYACTIV-X pozwala uzyskać redukcję zużycia paliwa o 20% w porównaniu do silnika SKYACTIV-G. Jest to bardzo znaczna poprawa. Ponadto, podczas jazdy na obszarach, na których samochód przeważnie porusza się powoli, zużycie paliwa może się obniżyć nawet do 30%, dzięki wykorzystaniu spalania bardzo ubogiej mieszanki. W porównaniu do silnika MZR z roku 2008 poziom zużycia paliwa spada radykalnie, o 35- 40%. Pod względem oszczędności paliwa silnik SKYACTIV-X jest w stanie dorównać lub nawet przewyższyć parametry silnika SKYACTIV-D czyli najnowszej dieslowskiej jednostki napędowej Mazdy.
Ponieważ korzyści w tej dziedzinie są szczególnie duże przy małych obciążeniach dynamicznych, silnik ten podważa rozpowszechnione przekonanie o tym, że jednostka o dużej pojemności skokowej musi się cechować sporym zużyciem paliwa.
Zastosowanie techniki SKYACTIV-X pozwoliło radykalnie powiększyć zakres, w jakim silnik jest w stanie zapewnić doskonałą oszczędność paliwa. System cechuje się zużyciem paliwa niższym niż kiedykolwiek w wielu różnych sytuacjach drogowych, m.in. podczas jazdy miejskiej, jazdy na długich trasach drogami ekspresowymi .
Będący wyłącznym osiągnięciem Mazdy system SKYACTIV-X jest nowym typem silnika spalinowego, który łączy zalety silników benzynowego i dieslowskiego, uzyskując doskonałe wyniki w zakresie przyjazności dla środowiska, a równocześnie bezkompromisowe parametry mocy i przyśpieszeń.
-
Kary za cofanie liczników od 25 maja!
W Dzienniku Ustaw opublikowano nowelizację przepisów dotyczącą zmiany wskazań liczników samochodowych. Jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem, niebawem na naszych oczach runie system, który przez lata służył do oszukiwania zmotoryzowanych na masową skalę.
Rewolucja od 25 maja
Cofanie liczników to plaga, z którą od lat borykają się kierowcy. Według szacunków Centralnego Ośrodka Informatyki około 20 proc. poruszających się po naszych drogach pojazdów w rzeczywistości przejechało więcej, niż wynika to ze wskazania drogomierza. Tak naprawdę skala problemu może być jeszcze większa. Urzędnicy Unii Europejskiej szacują, że średnio od 5 do 12 proc. aut w obrocie krajowym i od 30 do 50 proc. wywożonych za granicę ma cofnięty licznik. W 2018 r. Polacy sprowadzili do kraju 927 tys. pojazdów. Cofnięty licznik mogło mieć więc nawet 663 tys. z nich.
Teraz wojnę zjawisku cofania liczników wypowiedział rząd. Od soboty 25 maja 2019 r. każda nieuprawniona ingerencja w stan licznika pojazdu będzie karana. Od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności będzie groziło każdemu, kto zleci lub wykona usługę ingerencji w stan licznika. Nowelizacja określa, że w przypadkach mniejszej wagi będzie to kara grzywny lub do 2 lat pozbawienia wolności.
To mocne uderzenie w zjawisko cofania liczników, które w Polsce rozwinęło się w prężnie działającą gałąź mechaniki samochodowej. Firmy oferujące takie usługi funkcjonują dziś legalnie. Zachęcają do skorzystania ze swoich usług poprzez szyldy i strony internetowe. Wielu specjalistów oferuje nawet dojazd do klienta i wykonanie na miejscu usługi. Cena to zwykle 150 zł. Od 25 maja taka działalność będzie przestępstwem.
Dalsze zmiany
Kolejna rewolucja czeka nas 1 stycznia 2020 r. Wówczas wzmożona zostanie kontrola nad stanem liczników samochodów i motocykli. Znowelizowane przepisy określają, że w toku kontroli drogowej uprawnione do niej służby – a więc nie tylko policja – będą mogły dokonać odczytu wskazania licznika. Przepisy nakazują też kierowcy umożliwienie funkcjonariuszowi dokonanie takiej kontroli. W praktyce oznacza to umożliwienie policjantowi zajrzenia do kabiny.
Pojazdy sprowadzane zostaną poddane kontroli stanu licznika jeszcze przed ich zarejestrowaniem. Będzie mógł dokonać tego diagnosta na stacji kontroli pojazdów czy funkcjonariusz służby celno-skarbowej, policjant lub przedstawiciel innej uprawnionej do kontroli służby.
W przypadku wymiany licznika właściciel pojazdu będzie zobowiązany do pojawienia się na stacji kontroli pojazdów w ciągu 14 dni od jego wymiany w celu dokonania odczytu urządzenia. Grzywna za zaniechanie ma wynieść nawet 3 tys. zł.
Czas pokaże, czy wprowadzane właśnie zmiany zmienią obraz polskiego rynku wtórnego. Z całą pewnością utrudnią one oszukiwanie nabywców używanych aut. Dziś jest to dziecinnie proste i zupełnie bezkarne.