Pierwsza stacja tankowania wodoru w Polsce
Po wodór nie trzeba już jeździć do… Berlina. Dotychczas tam znajdowała się najbliższa stacja tankowania tego paliwa. Teraz zbiorniki na wodór można uzupełnić także w Warszawie przy ul. Łubinowej 4. Niestety, pierwsza „stacja wodorowa” w Polsce to prowizoryczne rozwiązanie do czasu stworzenia ogólnodostępnych punktów tankowania.
Stacja tankowania wodoru wybudowana przy ul. Łubinowej nie sprawdzi się na dłuższą metę, bo ma bardzo ograniczoną przepustowość – w ciągu godziny można na niej zatankować tylko cztery samochody. Jest to ograniczenie wynikające z „mobilnego” charakteru punktu i faktu, że pomiędzy tankowaniami musi upłynąć 20 minut potrzebnych na wyrównanie ciśnień. Proces uzupełniania wodoru w zbiornikach wymaga wytworzenia ciśnienia na poziomie ok. 700 barów.
Wodorowa flota
Jest jeszcze jeden „haczyk”. To prywatna stacja Telewizji Polsat. Jej wybudowanie sfinansował jeden z najbogatszych Polaków i zarazem właściciel Polsatu – Zygmunt Solorz-Żak. Nikogo nie powinno więc dziwić, że pierwszy w Polsce punkt tankowania wodoru znajduje się pod siedzibą Cyfrowego Polsatu na warszawskim Targówku. Pracownicy telewizji będą z niego korzystać do uzupełniania zbiorników w swoich nowych autach służbowych – toyotach mirai i hyundaiach nexo.
Na razie we flocie pojawiły się działające na zasadzie mikroelektrowni toyoty. 5,6 kg wodoru zgormadzonego w ich zbiornikach pozwala na przejechanie ok. 650 km. Sam proces tankowania jest podobny do uzupełniania butli z gazem LPG (ale wymaga innych warunków i ciśnienia), a w wyniku reakcji zachodzących w ogniwie wodór jest zamieniany na energię elektryczną i… wodę.
Czy wodór to dobry kierunek?
Sceptycy wskazują jednak, że wodór to ślepa uliczka, bo choć uzupełnienie zbiorników zajmuje znacznie mniej czasu niż naładowanie akumulatorów, to sam proces wytworzenia wodoru jest niezwykle energochłonny. Lotos donosi, że do wyprodukowania 1 kg wodoru w procesie elektrolizy potrzebne jest od 55 do 70 kWh energii, a to odpowiada pojemnościom baterii dzisiejszych kompaktowych samochodów elektrycznych (czyli ok. 250-350 km zasięgu).
Z tego też powodu, stacje tankowania wodoru raczej nie zaczną pojawiać się masowo, jeśli w ogóle będą powstawać w Polsce. Jeden ogólnodostępny punkt uzupełniania wodoru obiecały nam w zeszłym roku Toyota Motor Poland i Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo S.A. Kiedy dokładnie powstanie? Tego nie wiadomo, ale lepiej, żeby firmy obmyśliły do tego czasu, jak rozwiązać problem przymarzających do auta pistoletów (odnotowano takie zdarzenia na Łubinowej) i jak „ujarzmić” wodór, który lubi ulatywać ze zbiorników.