• Motoryzacja

    Wysokość dopłaty do samochodów elektrycznych

    Obietnice rządu jak widać są mało warte. Jak donosi portal WysokieNapięcie.pl dopłaty do samochodów elektrycznych zostaną obcięte o połowę – do 18 750 zł.

    Jeśli tak ma wyglądać start „prawdziwej” elektromobilności w Polsce, to nic dziwnego, że stoimy w miejscu. Obietnice rządu ponownie nie mają pokrycia w czynach. Po wielu opóźnieniach i najróżniejszych zwrotach akcji przy wprowadzaniu dofinansowania przyszła pora na ostateczny cios. Otóż wedle informacji uzyskanych przez portal WysokieNapięcie.pl dopłaty do samochodów elektrycznych zostaną obcięte o połowę.

    Obietnice przeciwko rzeczywistości

    Zmiany w programie dopłat zostały już potwierdzone przez Michała Kurtykę. Przygotowywana nowelizacja rozporządzenia ma obniżyć poziom dopłat do niecałych 20 000 zł – dokładnie 18 750 zł.

    Tłumaczenie tej decyzji jest kuriozalne. Otóż resort podkreśla, że ceny samochodów elektrycznych przy opracowywaniu programu w 2018 roku były dużo wyższe. Skoro auta są tańsze, to i dopłata może być niższa. Brzmi logicznie, nieprawdaż?

    Resort broni się też argumentem dotyczącym liczby przyznanych dofinansowań. Przy niższych dopłatach z programu będzie mogło skorzystać teoretycznie więcej osób. Zakłada się, że przy aktualnym stanie budżetu będzie to ok. 4 tysięcy osób.

    Zasady przyznawania dopłat nie ulegną zmianie. Limit ceny na poziomie 125 000 zł brutto pozostanie bez zmian, podobnie jak wsparcie wynoszące maksymalnie 30 procent wartości auta – jednak nie więcej niż wspomniane 18 750 zł.

    I jak tutaj komuś wierzyć?

    Tym samym Ci, którzy szykowali się do zakupu auta elektrycznego mogą czuć się zrobieni w balona. Przede wszystkim cały program zapowiadany był już od dawna, a producenci długo walczyli o dopasowanie cen samochodów do możliwości klientów i wymagań stawianych przez rząd. Ci, którzy chcą kupić auto są z kolei spychani z miesiąca na miesiąc, pozostają w ciągłej niepewności.

    I tak oto takie auta jak np. Opel Corsa-e, zamiast 86 990 zł (przy pierwotnej maksymalnej dopłacie) będzie kosztować blisko 106 000 zł. W efekcie na pewno mniej osób zdecyduje się na taki samochód. Pierwsza z podanych kwot jest jeszcze względnie akceptowalna w segmencie B. Ponad 100 000 zł za auto w okrojonym wyposażeniem jest jednak już wyjątkowo wysoką kwotą, która będzie odpychać potencjalnych zainteresowanych.

    Jedyną zaletą jest fakt, że zniesienie podatku dochodowego będzie faktem – w tej kwestii nowelizacja przeszła bez żadnego zająknięcia.

  • Motoryzacja

    Ruszyła akcja „Smog”

    Rozpoczęła się pierwsza w tym roku akcja „Smog”, podczas której policjanci będą prowadzić kontrole emisji spalin – poinformowało Biuro Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji. W przypadku stwierdzenia naruszeń norm ochrony środowiska policjanci mają obowiązek zatrzymania dowodu rejestracyjnego.

    We wtorek na drogach w całej Polsce trwa policyjna „Smog”, podczas której funkcjonariusze oprócz kontroli jakości spalin sprawdzą także ogólny stan techniczny pojazdu. Policjanci w pierwszej kolejności będą typowali auta, wobec których istnieje uzasadnione przypuszczenie, że naruszają wymagania ochrony środowiska. Jak podkreśla Komenda Główna Policji, patrole będą zwracały uwagę również na każde zachowanie niezgodne z prawem.

    Policjanci podczas kontroli będą wykorzystywać dymomierze (używane do pomiarów jakości spalin w samochodach z silnikiem Diesla) i analizatory spalin (używane w silnikach Diesla i w benzynowych). Policja dysponuje około setką takich urządzeń. Jak podkreślają policjanci, funkcjonariusz może zatrzymać dowód rejestracyjny również wtedy, kiedy nie dysponuje urządzeniem do pomiaru jakości spalin.

    Właściciel lub posiadacz pojazdu o złym stanie technicznym może zostać ukarany również mandatem do 500 zł, nawet jeśli to nie on siedział za kierownicą podczas kontroli. Takiej samej kary należy się spodziewać za brak ważnych badań technicznych samochodu.

    Z danych przekazanych PAP przez Biuro Ruchu Drogowego Komendy Głównej Policji wynika, że w 2018 roku w ramach 12 akcji policjanci skontrolowali ponad 276,3 tys. pojazdów i wykryli ponad 2 tys. nieprawidłowości w zakresie emisji spalin; w związku z naruszeniami przepisów dotyczących ochrony środowiska zatrzymano prawie 8 tys. dowodów osobistych.

    W 2019 roku policjanci przeprowadzili natomiast prawie 291,6 tys. pojazdów i wykryli ok. 3 tys. nieprawidłowości w związku z emisją spalin; w związku z naruszeniami przepisów dotyczących ochrony środowiska zatrzymano ponad 13,5 tys. dowodów rejestracyjnych. Najczęstszą przyczyna naruszeń był wyciek płynów eksploatacyjnych.

    Z powodu smogu i powikłań wynikających ze złej jakości powietrza w Polsce umiera 45-50 tys. osób rocznie. Najwięcej zanieczyszczeń, w tym pyłów zawieszonych PM2,5, PM10 i benzo(a)pirenu, emitują sektor bytowo-komunalny i transport.

  • Motoryzacja

    Nowa Mazda RX-9

    Prace nad Mazdą RX-9 trwają i będzie 6-cylindrowy silnik Skyactiv o mocy 350-450 KM

    To chyba będzie jedna z najlepszych informacji dla fanów Mazdy, jeśli faktycznie za jakiś czas potwierdzi się, że model RX-9 jest w drodze z 6-cylindrowym silnikiem

    Raptem minęły dwa dni od momentu, gdy napisaliśmy o renderach Mazdy RX-8, a dotarły do nas informacje na temat modelu RX-9. Oficjalnie mówi się, że to tylko plotka, ale jak podaje serwis Jalopnik, źródło twierdzi, że informacja pochodzi od dobrze sytuowanej osoby z Mazdy, ale ta chcąc zachować anonimowość nie zdradza więcej informacji ani kontekstu pełnej wypowiedzi. Słowa jakie padły z ust źródła brzmią mniej więcej tak: “Mazda pracuje nad samochodem o nazwie RX-9, lecz nie zobaczymy w nim silnika Wankla”. To daje pewien obraz na całą sytuację, a gdy weźmiemy pod uwagę to co aktualnie dzieje się w gamie modelowej producenta to mamy bardzo ładny obraz na całą sprawę.

    Jeśli Mazda faktycznie pracuje na RX-9 to oznaczałoby to, że chce stworzyć konkurenta dla Porsche 911. Brzmi to trochę kosmicznie, bo najbardziej sportowym modelem była MX-5, ale takie plotki pojawiły się już kilka lat temu. To samo źródło podaje, że pod maską znajdzie się silnik turbodoładowany o mocy 350 – 450 KM. Mazda jakiś czas temu potwierdziła, że pracuje nad 6-cylindrową wersją silnika Skyactiv. Taka jednostka spokojnie mogłaby wygenerować nawet 450 KM. Obecnie Porsche Carrera ma około 380 KM, a mocniejsza Carrera S już 450 KM. Pod względem mocy można konkurować, a co z resztą?

    Tutaj oczywiście nie należy oczekiwać, że Mazda nagle wypuści RX-9 w 36 wariantach by dogonić Porsche i stanowić godnego rywala, walcząc z nim o klientów kolejną wersją torową z homologacją drogową albo wprowadzając szalonego Roadstera na bazie 50-letniej tradycji. Nie, tak nie będzie, bo to nie możliwe, ale Mazda jest na drodze do zbudowania sobie punktu wyjścia do świata sportowych samochodów. Może łatwiej byłoby im zrobić auto konkurujące z 718 Cayman, bo mogliby rozwinąć platformę MX-5, ale tworzą coś całkowicie od nowa o zupełnie nowej ideologii. Czy im się uda nie wiadomo, ale plany brzmią ambitnie.

    Nowa ideologia widoczna byłaby w momencie porzucenia silnika Wankla w serii RX, bo te samochody od zawsze miały taką konstrukcję jednostki napędowej. Jednak powiedzmy sobie szczerze, co może być łatwiejsze? Dołożenie dwóch cylindrów do silnika z Mazdy 6, który spełnia normy emisji spalin czy przerobienie starej konstrukcji nowymi sposobami, aby ta dopiero załapała się na górne limity emitowanych spalin. Raczej wydaje się to zbyt czasochłonne i kosztowne, aby taki producent jak Mazda mógł się w to bawić, gdy obecna gama aut osobowych nie błyszczy na rynku i raczkuje w zdobywaniu klientów.

  • Motoryzacja

    Jak się kończy jazda na zderzaku

    Prawie jak pościg, czyli polska jazda ,,na ogonie” to bardzo niekulturalne zachowanie. Takie ,,popychanie” auta jadącego przed nami nigdy nie wróży niczego dobrego. Styl bycia ,,mnie to się nie zdarza, mam super refleks” także.
    Dlaczego na zachodzie, nawet na autostradach nie dochodzi do tak wielu wypadków jak u nas?
    Powodem nie jest prędkość, a lepsze myślenie za kółkiem – chodzi oczywiście o zachowanie odpowiedniego odstępu. Niestety póki co w Polsce nie otrzymamy mandat za jazdę na zderzaku – mandat otrzymamy dopiero wtedy kiedy dojdzie do kolizji czy wypadku. Wtedy mundurowi zapiszą w kajecie ,,niedostosowanie prędkości do panujących warunków na drodze”. Zapis mógłby mieć inną treść – tym razem debilowi się nie udało.

    Bezpieczna odległość, czyli zasada 3 sekund
     
    Wytyczne co do tej zasady są takie same niezależne od prędkości. 3 sekundy to czas w jakim dojedziemy do auta nas poprzedzającego. Zaznaczam, że 3 sekundy to bezpieczne minimum.
    Jak określić tą odległość? Wykorzystajmy dowolny nieruchomy obiekt, np. znak drogowy, przy którym jadący przed nami pojazd się znajduje. Jeśli miniemy wybrany znacznik trzy sekundy później taki odstęp zapewni bezpieczeństwo oraz komfort ruchu i zarazem umożliwi zareagowanie w razie gwałtownego i niespodziewanego hamowania pojazdu przed nami. Technika zasad kierowania podkreśla, że zachowanie odstępu zgodnego z regułą „3 sekund” jest najmniejszą z możliwych odległością od pojazdu poprzedzającego. – informuje GDDKiA.
    Jazda na zderzaku to nic innego jak sto razy się uda, a raz nie. Przychodzi, a w zasadzie przyjeżdża wtedy taki moment w którym kierowca w aucie przed nami będzie musiał gwałtownie zahamować – wówczas okazuje się, że ,,można było wolniej, można było zrobić ten odstęp”. Finalnie poganiacz jest w plecy więcej niż kilka sekund i kilka stówek.

    Życie nie raz pokazuje, że im lepsza droga i pogoda tym wypadków więcej – teoretycznie powinno być przecież odwrotnie.

    Powyższy film to życie – z trasy wzięte. Jeżeli tylko chcesz jechać z bezpiecznym odstępem to często właśnie znajdzie się jakiś kierowca, który ma to po prostu gdzieś i za wszelką cenę wskoczy ci przed maskę.
    Przy okazji polecam lekturę na temat PLP (Patologii Lewego Pasa) o których pisałem już dawno temu
  • Motoryzacja

    Yanosik pokaże, gdzie zgłoszono nieoznakowany radiowóz

    Policja w Polsce zyskuje kolejny powód, dla którego może nie lubić Yanosika. Aplikacja otrzymała aktulizację, w której rozszerzono funkcjonalność zgłaszania zdarzeń na drodze. Od teraz Yanosik pokaże na mapie, w którym miejscu został zgłoszony nieoznakowany radiowóz.

    Zgłaszanie kontroli policji, w tym nieoznakowanych radiowozów, są dostępne w Yanosiku od dawna, ale teraz funkcja została zaktualizowana o istotny dodatek. Po zgłoszeniu nieoznakowanego radiowozu, od teraz będzie się on wyświetlać w aplikacji w formie punktu na mapie (w miejscu, gdzie dokonano zgłoszenia), a dodatkowo pojawi się powiadomienie dźwiękowe odczytywane przez lektora.

    „Zadbaliśmy o odpowiednią wizualizację, która nie rozprasza kierowcy. Wystarczy rzucić okiem na belkę w aplikacji, gdzie wyświetlane jest zgłoszenie” – komentuje Paweł Bahyrycz z firmy Yanosik. „W przypadku notyfikacji o nieoznakowanych [radiowozach – przyp.red.], pojawiają się tam także takie informacje jak: model auta, miejsce zgłoszenia czy konkretna odległość do tej lokalizacji. Strzałka wskaże także kierunek do danego punktu…” – dodaje.

    Poza wizualnym elementem na mapie, lektor Yanosika odczyta informację o nieoznakowanym radiowozie w pobliżu z dokładnością do konkretnej ulicy czy numeru drogi. Jak podają twórcy, nowość jest już dostępna dla wszystkich użytkowników z Androidem i iOS-em – wystarczy pobrać najnowszą aktualizację.

    Aplikacja Yanosik na Androida i iOS-a jest dostępna w naszym katalogu oprogramowania.

  • Motoryzacja

    Od lipca kierowca będzie musiał ustąpić pieszemu

    Nie będzie żadnych dodatkowych obowiązków dla pieszych. Kierowca ma po prostu zwolnić – do zatrzymania włącznie – by nie narazić na niebezpieczeństwo pieszych na przejściu bądź wkraczających na nie czy oczekujących na przejście. Tak wynika z projektu, który właśnie ujawnił rząd. Ustawa ma wejść w życie 1 lipca 2020 r.

     

    Rząd opublikował do konsultacji publicznych projekt nowelizacji prawa, który m.in. rozszerzy ochronę prawną pieszych przy przejściach dla pieszych. Wiadomo już, jak resort infrastruktury zaplanował tę zmianę. W prawie nie będzie żadnych dodatkowych obowiązków dla pieszych – w tym np. „wyrażania zamiaru” przejścia przez pasy.

    Za to kierowca będzie musiał obserwować okolice przejścia dla pieszych, by ustąpić pieszym nie tylko wkraczającym na przejście, ale też oczekującemu na to i będącemu w fazie „wkraczania”.
    Tak będzie brzmiał znowelizowany artykuł Prawa o ruchu drogowym:

    „1. Kierujący pojazdem, zbliżając się do przejścia dla pieszych, jest obowiązany
    zachować szczególną ostrożność, zmniejszyć prędkość tak, aby nie narazić na
    niebezpieczeństwo pieszego znajdującego się w tym miejscu lub na nie wchodzącego, i
    ustąpić pierwszeństwa pieszemu wchodzącemu na to przejście albo znajdującemu się na
    tym przejściu.”;

    W uzasadnieniu projektu resort infrastruktury wskazuje, że „Projektowana regulacja wymusi na kierującym pojazdem obowiązek dokładnej obserwacji nie tylko przejścia dla pieszych ale i jego okolicy. Kierujący pojazdem będzie zobowiązany  do stworzenia możliwości bezpiecznego przejścia przez jezdnię, nie tylko dla pieszych znajdujących się na przejściu dla pieszych, ale również dla tych pieszych, którzy wchodzą na przejście dla pieszych w tym oczekują na możliwość wejścia na to przejście (tzn. oczekują na ustąpienie pierwszeństwa przez nadjeżdżających kierujących pojazdami)”.

    Warto zauważyć, że nowelizacja bardzo jasno doprecyzowuje, że „rozszerza dotychczasowy obowiązek zachowania przez pieszego szczególnej ostrożności podczas przechodzenia przez jezdnię lub torowisko również na pieszego wchodzącego na jezdnię lub torowisko”.

    50 km/h w zabudowanym i utrata prawo jazdy także poza miastami

    Nowelizacja ustaw Prawo o ruchu drogowym wprowadza też jednolitą prędkość w Polsce w obszarze zabudowanym, która wynosić będzie przez całą dobę 50 km/h:

    „w art. 20:
    a) ust. 1 otrzymuje brzmienie:
    „1. Prędkość dopuszczalna pojazdu lub zespołu pojazdów na obszarze zabudowanym
    wynosi 50 km/h, z zastrzeżeniem ust. 2.”,
    b) uchyla się ust. 1a;”

    Nowe przepisy pozwolą też na odbieranie prawa jazdy na trzy miesiące kierowcom, którzy przekroczą dopuszczalną prędkość o co najmniej 50 km/h zarówno w obszarze zabudowanym jak i poza nim:

    w art. 135 w ust. 1 w pkt 1a lit. a otrzymuje brzmienie:
    „a) kierowaniu pojazdem z prędkością przekraczającą dopuszczalną o więcej niż 50
    km/h,”.

    Art. 2 W ustawie z dnia 5 stycznia 2011 r. o kierujących pojazdami (Dz. U. z 2019 r.
    poz. 341, 622, 1287 i 2020) w art. 102 w ust. 1 pkt 4 otrzymuje brzmienie:
    „4) kierujący pojazdem przekroczył dopuszczalną prędkość o więcej niż 50 km/h;”.

    Nowelizacja wejdzie w życie 1 lipca 2020 r.